...
Все для WEB и WordPress
WEB и WordPress новости, темы, плагины

PUZZLE DLA DWOJGA

2

„Pokonasz go tylko wtedy, gdy pokonasz samego siebie", powiedziała jej najlepsza przyjaciółka. Lesya zgodziła się w swoim sercu. Rzeczywiście, czas przestać się spotykać, rozstawać, cierpieć, żałować…

Lesya nazwała tę nierozwiązaną powieść zagadką dla dwojga. Napisali to, a potem podarli uczucia na strzępy.

Musimy wymyślić epilog. W co inwestować w ostatnich chwilach ich dziwnej miłości? Może wrócić do prologu?

„Nawiedzały mnie jego oczy. Wyglądały jak oczy głodnego wilka. Zapytałem w myślach, dlaczego? Powinien być szczęśliwy i zadowolony z życia. Tacy mężczyźni osiągają to, czego chcą. Nie zatrzymują się…”

– Umów się ze mną na spotkanie – powiedział Anatolij bez emocji.

„Nie będzie spotkania” – przeczuwał Lesino. – A czy to konieczne? Nie musimy przepraszać ani wymyślać czegoś. Wszystko to jest zbędne. Nasz romans się skończył”. Powiedziała jednak na głos:

– Dobry. Dzisiaj. Jak zawsze.

Przeczucie Lesiny nie zawiodło. Anatolij nie przyszedł. I cieszył się z tego. I była smutna. Ona sama nie mogła przyjść. Wyjechała, by wrócić do zeszłego lata, wspomnień, magii ich pierwszego spotkania… Na środku dużej polany płonie, płonie ogień. Płomienie są gorące, jak przyzywające pocałunki. Igły pękają. Setki iskier tworzą dźwięki fajerwerków. I leć w ciemne niebo. I kruszą się w pomarańczowe gwiazdki. Lesię ogarnęło niesamowite uczucie nierzeczywistości. Świat wydawał się wyjątkowy. I była wyjątkowa. A jej biała szata na ciemną noc i ogień była wyjątkowa. Wyglądało to tak, jakby opanowała ją pogańska magia. Była też obecność nieznajomego, którego nazwała Wilkiem. Wszystko to uczyniło z niej cudowną kobietę.

– Ona jest taka… taka… – usłyszała szepty.

„Jestem po prostu szczęśliwy” – chciałem odpowiedzieć. I po raz pierwszy od kilku lat samotności, aby zadowolić się tym uczuciem. A nieznajomy wilk musi to zobaczyć… Dlaczego wybrała jego? Dlaczego nie mogła uniknąć jego spojrzenia? Dlaczego ją wybrał? Co robisz, Wolf, w tym pstrokatym, szalonym towarzystwie? Celowo uciekł z normalnego życia? Wszystko tutaj jest dla ciebie zbyt łatwe. Nie w twoim stylu. Nie twoja rozrywka.

Potem do ich towarzystwa dołączyło jeszcze dwóch. Gdzie są inni, gdzie są Twoi? Przy ognisku bawili się z nieznajomymi, żartowali, tańczyli. Ktoś pomyślał o włączeniu muzyki w samochodzie. Lesya nie pamiętała, kiedy ostatnio w jej życiu była taka improwizacja.

Wilk zaprosił ją do tańca. Przez długi czas delikatne i silne męskie dłonie nie dotykały jej subtelnego stanu.

— Anatolij.

– Lesia.

– Dobrze tańczysz.

– Ty też.

„Przepraszam, że przeszkadzam ci w wakacjach.

Sprawiłeś, że było fajniej.

… Nie, epilog powinien być drogą prowadzącą w nieznane lub donikąd. Droga, którą Lesia i Anatolij wrócili z zabawy. Wyglądała jak srebrny łańcuszek w świetle księżyca.

– Gdzie chciałbyś teraz pojechać? – zapytał Anatolij.

„Na koniec świata” – zaśmiała się.

– I gdzie to jest?

„Koniec świata to ty”, powiedziała do siebie. Odpowiedziała inaczej:

– Kto wie.

… I być może powieść można zakończyć prostymi słowami: „Nie ma potrzeby niczego żałować. Świętość i grzech, pokuta i przebaczenie, prawda i oszustwo, spotkanie i rozstanie – to dwie osoby – mężczyzna i kobieta, których łączy przypadek. A my zostaliśmy jego kolejnymi wybrańcami, a dokładniej jeńcami. Niektórzy z nas byli zmuszeni chorować, znosić, upadać i wstawać… Nie należy pytać: co wtedy?…”

Tylko go pokonasz…

„Pokonałem cię, Wilku. Dlatego wybaczyłem i niczego nie żałuję. Moje krótkie szczęście okazało się zwodnicze. Ale to było. Wróciłeś do swojego znajomego świata. Wrócił do żony, której nie kochał i która uparcie nie chciała uszczęśliwić cię synem lub córką. Pasuje do ciebie społeczeństwo wyrafinowanych kobiet i drapieżnych mężczyzn. Byliśmy krótkim epizodem w naszym istnieniu…”.

A może niech ta powieść będzie bez epilogu? Niech pozostanie niedokończone. W życiu musi być coś niedokończonego…

Leslie było zimno. Na wspomnienia i nie zauważyłem jak czas leciał. Do domu, do ciepła – pojechałem sam. Wkrótce zacznie się ściemniać. Niewygodne zimowe dni i krótkie. Bardziej jak autobus. Na przystanku jest dużo ludzi. W tej chwili wszyscy się spieszą. Szczęśliwi byli ci, którzy szturmem wpadli na i tak już zatłoczony autobus. Musiałem przerwać przejażdżki.

– Zamarznięty? – zapytał kierowca.

Lesia nazwała ulicę.

– Jesteśmy w drodze. Spotkaliśmy się? – spojrzał na przypadkowego pasażera.

– Prawdopodobnie nie. Nie pamiętam.

– To ty! Gdzie wtedy zniknęłaś? Nigdy nie poprosiłem cię do tańca. Kto cię ukradł?

Leslie go nie pamiętała. I pamiętał ją. Był jednym z tych, którzy przybili się do ich towarzystwa latem. I włączył muzykę w swoim samochodzie.

„Nikogo wtedy nie zauważyłem. Tylko Anatolia – odpowiedziała mentalnie.

Byłeś wtedy taki szczęśliwy.

– Czy jestem teraz szczęśliwy?

„Więc już nie.

– Czemu?

„Szczęśliwi ludzie o to nie pytają. Nie uwierzysz, ale wiedziałem, że cię spotkam. Poszedłem na to pole. Ale zawsze byli tam inni ludzie.

„Tu masz powieść bez epilogu”, szydziła z siebie.

„Czy pozwolisz mi zaprosić cię na randkę?” Kiedy będzie Ci wygodnie.

Nie pozwolę ci, nawet nie znam twojego imienia.

— Anton.

– A ja jestem Lesia.

Nie pamiętam, kiedy jadłem obiad z uroczą kobietą. Dotrzymaj mi towarzystwa. Oczywiście, jeśli się nie spodziewasz.

Leslie się zgodził. Nikt na nią nie czekał. I nikt nie czekał na Antona.

Kolacja w małej przytulnej restauracji ciągnęła się przez trzy godziny. Jakbyśmy się nie spotkali po raz pierwszy.

Kiedy wyszli na ulicę, spotkali ich cały miesiąc. Nie wiedzieli jeszcze, że w ten zimowy dzień zaczęli pisać prawdziwą historię swojej miłości. Jest już prolog. A księżyc w pełni jest pełen szczęścia…

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów